W piątek, 28 listopada, w Warszawie odbył się koncert legendarnej grupy The Roots. Był to ich drugi koncert w Polsce (poprzedni miał miejsce podczas festiwalu Heineken Open’er 2007). Miejsce koncertu – Arena Ursynów klimatem przypominało raczej salę gimnastyczną, ale moim zdaniem spełniło swoje zadanie. Koncert rozpoczął się trochę po 19 występem zespołu Afromental. O ile opinie na temat zespołu są bardzo podzielone to z pewnością był on jednym z nielicznych pasujących stylistyką do muzyki grających po nich Rootsów. Pomimo braku entuzjazmu ze strony publiczności dali energiczny show prezentując oprócz swoich utworów covery m.in.: „Lean Back” Terror Squadu; „1 Thing” Amerie czy „Seniorita” Justina Timberlake’a.
The Roots wkroczyli na scenę ok. 20.30-40 i rozpoczęli show od „Thought @ Work” przechodzącego potem w Apache. O ile dla niewtajemniczonych pewną niespodzianką mogła być obecność grającego na suzafonie Tuby Goodinga Jr., to dla mnie totalnym zaskoczeniem był saksofonista. Początek koncertu był przeglądem repertuaru Korzeni, co ciekawe materiału z albumu „Rising Down” było bardzo mało. Zagrali jedynie „Get Busy”; „Rising Up” oraz „Criminal”. Oprócz stałych elementów takich jak „The Seed” (przechodzące później w „Move On Up” Curtisa Mayfielda), „Proceed”; „Star” oraz „You Got Me” (które trwało ok. 20 minut przeplatane solówkami członków zespołu) pojawiły się także „Sacrifice”; „Game Theory”; „Here I Come”; „Long Time”. Niespodzianką była duża ilość starszego materiału – m.in.: „Step Into The Realm” czy „The Next Movement”.
O dziwo zabrakło stałego elementu koncertów Rootsów czyli Hip-Hop 101 (miksu klasyków rapowych). Lwią część koncertu zdominowały solowe popisy muzyków (np. fenomenalny pojedynek ?uestlove’a i Knucklesa) oraz covery utworów których raczej nie spodziewalibyśmy się na koncercie hip-hopowym. Pojawiły się kawałki z repertuarów Jamesa Browna, Guns & Roses, Basement Jaxx.
Koncert trwał ok. 2 godzin i pozostawił u mnie lekki niedosyt. Za mało było muzyki Rootsów, a za dużo różnych eksperymentów. Po koncercie tradycyjnie ?uesto rzucił do publiczności trochę pałeczek, poleciały również ręczniki. Jedyną osobą, która zeszła do publiczności podpisać płyty i zbijać piątki był Frankie Knuckles. Duży minus dla organizatorów za niedopilnowanie kwestii technicznych – 4 krotna wymiana mikrofonu Black Thoughta oraz fakt, że w pewnym momencie fragment podłogi na scenie lekko się zapadł. Na szczęście szybko to naprawiono, bez przerywania koncertu. The Roots pokazali, że pomimo tak długiej obecności na scenie nadal są w doskonałej formie. Pokazali także, że chcą zaskakiwać – każdy ich koncert ma trochę inną formę. Miejmy nadzieję, że Polska na stałe zagościła na ich mapie koncertowej.
fot. Gazeta Wyborcza
30 listopada 2008
[+/-] |
Relacja z konceru The Roots |
[+/-] |
Miles of Styles: Shawn Lee & Clutchy Hopkins - Clutch Of The Tiger |
Od dawna mam chęć stworzyć coś nowego, pisać o czymś, o czym nie miałam jeszcze okazji. Podzielić się z Wami muzyką, która dla mnie jest ważna, ze względów odkrywania jej na nowo. Takiej, która zmusza do myślenia, pokazuje coś oryginalnego, niekonwencjonalnego, łamiącej różne bariery. Takiej muzyki jest dużo, tylko jest ona mniej lub bardziej doceniana. Czasami zastanawiam się od czego to jest zależne. Czy od tego, że słuchacz woli coś łatwiejszego, prostszego w odbiorze, czy dlatego, że dane wydawnictwo było słabo nagłośnione, albo artysta był nieznany.
Dlatego właśnie, ruszam ze swoim nowym cyklem – Miles of Styles i jak sama nazwa wskazuje przedstawię Wam najróżniejsze albumy – całe mile styli. A skąd taka nazwa? Zainspirował mnie pewien niebanalny artysta, o którym opowiem dzisiaj.
Mianowicie jest nim Shawn Lee- amerykański muzyk, człowiek orkiestra, tworzący od przeszło dwudziestu lat na obydwu półkulach globu. Twórca tak wielu albumów i projektów, że trzeba by poświęcić kilka spokojnych wieczorów, żeby zapoznać się z całym jego dorobkiem.
Swoimi licznymi, solowymi projektami takimi jak Soul Visa, czy Voices and Choices zaskarbił sobie całe rzesze fanów. Jednak dopiero działalność jako Shawn Lee's Ping Pong Orchestra przyniosła mu ogromną sławę i ogólny szacunek w branży.
Od 2004 roku „Pingpongowa orkiestra” nieprzerwanie nagrywa płyty, ostatnia – ósma – została wydana w tym roku. Na wszystkich znajdziecie eksperymentalny funk, nu-jazz, downtempo. Niech nikomu jednak nie przyjdzie do głowy pomysł, że coś może być nudne, oklepane, powtarzalne – wydaje się, że Shawn nie zna tych słow.
Już dawno nie widziałam , ani nie słyszałam kogoś, kto tak zręcznie przemieszcza się między jednym , a drugim stylem. Zręczne wplatanie oryginalnych dźwięków, melodii, czy rozwiązań pozwala wierzyć w to, że najlepsze artysta zostawił na później.
Aktualnie Lee, jako kompozytor, doceniany jest przez świat filmu. W ostatnich latach stworzył muzykę do takich filmów jak Ocean's Thirteen, Gotowe na wszystko, Brzydula Betty, czy CSI Miami.
Według moich poszukiwań i obserwacji, mogę pokusić się również, o stwierdzenie, że artysta, dobrze wie, co trzeba robić i z kim nagrywać, aby jego ‘legenda’ trwała w najlepsze, a co ciekawsze jeszcze mocniej zakorzeniała się w świadomości słuchaczy.
Skąd taki pomysł? Otóż w tym roku, nakładem Ubiquity Records ukazał się album Clutch Of The Niger, stworzony wraz z Clutchy Hopkinsem! Jednym z bardziej, lub najbardziej tajemniczych muzyków w całej historii.
W czym tkwi cały fenomen pana Hopkinsa? W tym, że nic praktycznie, o nim nie wiadomo. Przegrzebując internet można trafić na krótką i niezwykle szczątkową biografię artysty, z której wynika, że Clutchy przemierzył cały świat. Podczas swoich podróży kształcił się muzycznie, poznawał nowe rozwiązania, badał dźwięki, oraz ciszę, zakochał się w bębnach, miał córkę, jego ojciec pracował dla Motown, medytował, był rebeliantem i handlarzem broni, w Stanach nagrywał z różnymi zespołami, tworzył szeroko pojętą muzykę, był po prostu człowiekiem orkiestrą. Był, bo podobno umarł gdzieś w jaskini na pustyni Mojave.
Interesujące, ale po dłuższym zastanowieniu lekko bajkowe, nierealne.
Człowiek, o długich siwych włosach i pooranej śladem czasu twarzy, mieszkający niegdyś w Kalifornii jest obiektem badań i nieustannych poszukiwań fanów, oraz innych osób, zafascynowanych jego twórczością.
Jego managerowie twierdzą, że nadal żyje, inni współpracownicy, że umarł już dawno, a słuchacze mają na jego temat swoją opinię.
Według kręgu zainteresowanych jest to sprytnie i dokładnie obmyślone działanie innego artysty, który napisał swoją historię, stworzył wizerunek pełen urywających się tropów.
O, bycie Hopkinsem podejrzewano już wielu – Beasty Boys, Dj Shadowa, Cut Chemista.
Z wymienionej trójki, najbardziej pasuje Cut Chemist i do tej pory nikt nie zaprzeczył tym informacjom. Wszyscy dookoła milczą.
Powrócimy jednak Clutch Of The Niger- płyty, która najprościej mówiąc jest mieszanka jazzu, funku, soulu i hip hopu – po prostu interesującego eksperymentu. Nie wiem sama, jak wiele instrumentów można usłyszeć na tym krążku. Z pewnością pojawiają się i bębny i pianino i ukochane przez Hopkinsa flety. Mix sampli pochodzących z całego świata. Miękkie, syntetyczne dźwięki, niepokojące linie basowe, jak i nastrojowe melodie, stworzone na saksofonie i trąbce.
Z pewnością, jest to muzyka opowiadająca historię pełną napięcia, spisku, wszechobecnej i niewyjaśnionej zagadki.
Muzyka spowita gęstą mgłą, rodem z wyobrażeń i myśli tworzących się przy czytaniu przygód Sherlocka Holmesa.
Dosłownie można tu stwierdzić, że duet funduje nam krótką historię, o czyimś życiu - jeśli patrzeć na obydwu, to chyba już wiecie, o którym z nich prawdopodobnie opowiadają dźwięki z Clutch Of The Niger.
Postawieni jesteśmy w roli osoby śledzącej, być może detektywa, odnajdującej dowody. Próbujemy rozwikłać zagadkę, którą sami zadają nam autorzy: Were is Clutchy?
To tylko jedna z wielu możliwych interpretacji. Jedno jest pewne, dla osób, które kochają muzykę instrumentalną, album ten bez wątpienia jest godnym polecenia.
Stylowy, z mocnymi momentami. Jedyny w swoim rodzaju.
Dwanaście utworów opakowanych w oryginalną okładkę stylizowaną na figury z talii kart, sygnowaną nazwiskiem dwóch niebanalnych muzyków – czego chcieć więcej?
Dodam na koniec, że Hopkins ma na swoim koncie EPkę zatytułowaną "MF Doom Meets Clutchy Hopkins", chyba bardziej intrygującego połączenia nie zaznacie.
Zainteresowanych zachęcam do odwiedzenia strony Who is Clutchy.
29 listopada 2008
[+/-] |
Bitwa Komiksowa [Fotorelacja] |
Przedstawiamy Wam, fotorelację z Bitwy Komiksowej, która odbyła się 26.11.2008 roku w klubie Punkt. Autorem wszystkich zdjęć jest Tomek Michalczewski.
Relacja z imprezy pojawi się w ciągu kilku najbliższych dni, dlatego też, prosimy, o cierpliwość.
Z tego miejsca, chcemy zaprosić Was na drugą bitwę, która będzie miała miejsce 17 stycznia 2009 roku (sobota), również w klubie Punkt.
[+/-] |
Rik Cordero robi kolejny klip dla Jake One. |
Jak już oficjalnie wiadomo, Rik Cordero - twórca jednych, z ciekawszych teledysków ostatnich lat, ma zająć się drugim klipem, obrazującym utwór z albumu Jake One - White Van Music.
Tym razem padło na utwór Trap Door, w którym gościnnie pojawił się MF Doom.
Szczegóły dotyczące premiery klipu są jeszcze nieznane.
28 listopada 2008
[+/-] |
Dubstep Things: Wywiad z Substep Infrabass |
Po długiej ciszy w dziale Dubstep Things (za którą serdecznie przepraszamy), mamy dla was kolejny wywiad. Tym razem będzie to Substep Infrabass, czyli ciemna strona dubstepu. Zapraszamy do lektury.
Jesteś świeżo po wydaniu debiutanckiej epki, epki o unikatowym, mrocznym klimacie. Powiedz jak została ona przyjęta przez ludzi i czy sam jesteś zadowolony z finalnego efektu?
Witam! Monotonium krążyło po scenie od 3 miesięcy i w tym okresie nie spotkałem się z negatywna recenzja samego kawałka jak i obrazu, który go ilustruje. Z finalnego efektu jestem bardzo zadowolony, jednakże patrząc na utwór z perspektywy czasu, widzę elementy które z cala pewnością mogłyby być obecnie poprawione. Kawałek ten poruszał wielu ludzi w okresie kiedy jeszcze był dubem i podobnie jest po jego wydaniu. Był on notowany w bestselerach na junodownload.com i digital-tunes.net oraz grany w najbardziej znanych dubstepowych stacjach radiowych. Na sukces Monotonium wpływ miało wile czynników, lecz tak naprawdę to wsparcie płynące ze strony rodzimej i międzynarodowej sceny dubstepowej popchnęło go w ręce wydawcy. Dzięki!
Twój styl jest dość mroczny, wiem, że twoje muzyczne korzenie sięgają metalu, czy podczas tworzenia dubstepowych numerów inspirujesz się właśnie metalową stylistyką? Czym w ogóle inspirujesz się podczas robienia muzyki?
Inspiracja dla mnie jest ciemna strona ludzkiej egzystencji. Każdy z nas ma w sobie ta ciemna stronę i poprzez twórczość Substep Infrabass próbuję się do niej odwołać. Jednakże staram się nie narzucać odbiorcy tego jedynego, prawidłowego toku myślenia, pozostawiając mu możliwość dowolnej interpretacji tworzonego przez S.I obrazu jak i dźwięku. Tytuły utworów oraz ruchome obrazy mogą jedynie sugerować pewien kierunek, lecz intencje jak i przemyślenia, które towarzysza ich powstawaniu, pozostaną znane tylko i wyłącznie mnie. Staram się aby wszystkie elementy tworzonej przeze mnie sztuki wzajemnie się uzupełniały tworząc spójna całość wizerunku, który może być z całą pewnością określony jako 'wszechogarniający mrok' – (Mizu – http://dubsideshow.blogspot.com).
Masz w planach próbę połączenia dubstepu z metalem?
Próba poleczenia gatunków, które zostały wymienione wyżej została już podjęta – jej efektem jest najcięższy z dubow jaki powstał, a mianowicie – 666. Myślę, że brzmieniem i klimatem znakomicie oddaje charakter death/black metalu zachowując strukturę i ramy dubstepu. Popularność tej gatunkowej 'hybrydy' jest dla mnie wielkim zaskoczeniem i pomaga określić jeden z kierunków w których podąży Substep Infrabass w przyszłości. Ponowna fuzja obydwu tych gatunków jest raczej nieunikniona.
Dlaczego dubstep? W jaki sposób pojawił się on w twoim życiu i co spowodowało, że sam zacząłeś go tworzyć?
Dubstep w moim życiu pojawił się całkowicie przypadkowo, natrafiłem na to brzmienie podczas drumowego party w klubie Heaven.
Pamiętam moment, w którym chwila wytchnienia w 'chill-out' roomie doprowadziła do narodzenia się nowej pasji muzycznej. Muzyka, która płynęła z głośników była nieszablonowa i bardzo ciężka. Była wypadkowa brzmień na których wyrosłem i dźwięków, które od dłuższego czasu eksplorowałem. Mój skołowany umysł zaczął szukać wyjaśnienia, okazało się ze jest to dubstep. Już od pierwszego spotkania gatunek ten dal znać o swoim wielowymiarowym obliczu – duby vs ciężary vs eksperymentalne – i to wszystko zamknięte w ramach stopy i werbla na 140... porostu imponujące! Impreza się skończyła a ja rozpocząłem swoja przygodę z dubstepem. Zgłębianie sceny od wierzchołka, czyli znanych i lubianych aż do totalnego undergroundu było bardzo pasjonującym zajęciem. Schemat ten był mi znany – zagłębiałem się coraz bardziej, przeczuwałem do czego to doprowadzi i w końcu stało się – odkurzyłem stare programy muzyczne i zacząłem pierwsze próby twórcze – był to marzec 2008.
Początkiem wszystkiego było narodzenie się pasji, później napędem była ciekawość. Ciekawość struktury, brzmienia, stosowanych technik i zabiegów. Dubstep stal się wyzwaniem, któremu cały czas próbuje sprostać.
Pochodzisz ze Śląska, jednak od jakiegoś czasu mieszkasz w Londynie, czego według ciebie brakuje na naszej rodzimej scenie, żeby stała się choć w połowie tak mocna jak scena angielska? Świadomości muzycznej słuchaczy? Czy może według ciebie to po prostu kwestia czasu?
Myślę ze sam odpowiedziałeś sobie na to pytanie – potrzeba nam czasu na rozpropagowanie nowego brzmienia. Wnioskując po tym co się dzieje stanie się to bardzo szybko. Przyspieszamy i co ważniejsze zaczynamy być widoczni i zdobywać uznanie na międzynarodowej scenie. Potrzebujemy więcej ludzi chętnych do poświecenia swojego wolnego czasu - dj-ow, producentów, działaczy i organizatorów imprez. Potrzebujemy wytworni i kolektywów, a przede wszystkim fanów dubstepu, którzy będą zainteresowani tym co dzieje się na rodzimej scenie, bo bez wsparcia z ich strony wysiłki mogą spełznąć na niczym.
Wydajesz w założonym przez Mattiasa de Barberin labelu F4TMusic, jak doszło do waszej współpracy i czy jesteś z niej zadowolony?
Mattias odnalazł Substep Infrabass sam i wyszedł z propozycja wydawnicza, do której na początku bylem dość sceptycznie nastawiony. Niepewność co do tej oferty wynikała z tego, iż moje dotychczasowe kontakty z 'wytwórniami' były dość rozczarowujące. Z wielu umów, które zawarłem w czasach gdy udzielałem się w kapelach metalowych niezbyt wiele wynikało. Kapele nie były odpowiednio promowane, nie były organizowane nam koncerty – jedyne co mieliśmy to paręset srebrnych krążków, które krążyły po świecie. Nie chce aby ktoś ta wypowiedz źle zrozumiał – nie jestem megalomanem – lecz realista i jestem bardzo wdzięczny osobom, które w owym okresie poświęcały dla nas swój czas i energie – lecz uważam iż prowadzenie wytworni bardzo mocno zobowiązuje, nie tylko do wydawania ale także do promocji i tego właśnie w wielu przypadkach zabrakło. Jeżeli chodzi o F4TMusic, dodatkowym czynnikiem nasilającym mój sceptycyzm było to, iż nie chciałem aby Substep Infrabass był nikomu nieznanym lecz wydanym projektem. Kontrakt wydawniczy to dla artysty nagroda, która powinna być budowana na solidnych podstawach – uznaniu wśród fanów i szacunku ze strony innych muzyków działających na scenie. Substep Infrabass tego nie miał. Postanowiłem jednak zaryzykować.
Warunki jakie przedstawiło F4TMusic były bardzo dobre i po wielu namowach ze strony Mattiasa zgodziłem się . Czwarte wydawnictwo F4TMusic – Substep Infrabass – Montonium/ Flatmate – Memories (M3T4 version) ukazało się oficjalnie 23 października. Okazało się iż F4TMusic ma bardzo szerokie zaplecze dystrybucyjne i szerokie znajomości, a co najważniejsze Mattias jest bardzo pogodnym i godnym zaufania człowiekiem, który wkłada dużo serca w to co robi. Wszelkie moje obawy i uprzedzenia zanikły a ja zrozumiałem, że dubstep rządzi się innymi prawami i jest przepełniony pozytywnymi ludźmi działającymi tylko w jednym celu – w celu rozpropagowania muzyki basowej. W drugim tygodniu wydawnictwo to znalazło się w pierwszej dziesiątce najchętniej kupowanych kawałków na digital tunes z zakresu eksperymentalnej elektroniki, kawałek grany był w audycjach na sub.fm i dubstep.fm oraz stal się częścią setów kilku 'poważnych graczy'. Myślę, że każdy byłby zadowolony z takiej współpracy i efektów jakie przyniosła. Big up F4TMusic! :)
Klip do twojego kawałka Monotonium zrobiłeś sam, czy to był twój pierwszy eksperyment z obrazem tworzonym do muzyki czy tez zajmowałeś się tym już kiedyś?
Substep Infrabass jest projektem wielowymiarowym, oprócz warstwy dźwiękowej ważna dla mnie jest także otoczka i oprawa wizualna projektu. Stworzenie video do 'Monotonium' było działaniem pod wpływem chwili. Pomyślałem ze mroczny eksperymentalny w swojej naturze obraz znakomicie uzupełni warstwę dźwiękowa kawałka. Z manipulacja obrazem miałem styczność już wcześniej, aczkolwiek całkowicie hobbystycznie. Monotonium to pierwszy z poważniejszych obrazów jakie powstały i jak się później okazało pierwszy rodzimy dubstepowy wideoklip.
Wiemy już, że jesteś producentem, ale nie pytałem cię o to czy jesteś również dj i czy w związku z tym można usłyszeć cię grającego w klubach... można?
Jak na razie tylko mała grupa osób mogla zobaczyć mnie w roli dj-a, jednakże zaczynają pojawiać się pierwsze propozycje zagrania dla szerszej publiczności.
Obecnie jestem w trakcie przygotowywania guest – mixu dla szanowanej audycji dubstepowej, prowadzonej przez niejakiego Skrewface'a a mianowicie Dubsteppers Delight. Nowa forma programu cieszy się bardzo dużym powodzeniem. Dotychczasowymi gośćmi byli m.in. - DZ, Chimpo, Matt Green, Jack Sparrow zapowiadane są mixy MRK1 i wielu innych znanych dj-ow/producentów. Myślę, że jest to wielkie wyróżnienie i postaram się nie zawieść przede wszystkim samego siebie, sprostać stawianemu mi wyzwaniu i wykorzystać szanse która się pojawiła. Mam cicha nadzieje ze powodzenie tej audycji otworzy mi drogę do występów na żywo...
Dzięki za rozmowę. Słowo na koniec?
Również dziękuje za rozmowę , a także za okazane wsparcie ze strony blogu dla projektu Substep Infrabass. Pozdrawiam wszystkich czytelników - do zobaczenia wkrótce!
[+/-] |
Ankieta "Skąd wiesz, o Uknowhowwedo" |
Z zainteresowaniem śledzimy powiększającą się liczbę, czytelników naszej strony.
Chcielibyśmy dowiedzieć się, skąd wiecie, o istnieniu Uknowhowwedo.
Prosimy zatem, o oddawanie głosu, na jedną z podanych opcji.
Przy opcji 'Inna odpowiedź' lub 'Z innego forum/strony' prosimy, o napisanie w tym temacie, skąd wiecie, o stronie.
Wyniki ankiety będą nam bardzo pomocne, dlatego liczymy na Was, drodzy czytelnicy.
[+/-] |
Seth Sentry - The Waiter Minute EP |
Seth Sentry, młody emcee z Australii właśnie wydał swoją debiutancką EPkę zatytułowaną The Waiter Minute EP.
Materiał ma być zapowiedzią albumu długogrającego, nad którym Seth pracuje cały czas, a datę wydania planuje na początek przyszłego roku.
Na pięcio-utworowej EPce muzyk zaprezentował dość interesujący dobór tematów.
Australijczyk mówi m.in. o zgubnej i niszczącej mocy pieniądza, terroryzmie i ogólnie szerzącym się z tego powodu strachu, brutalnej codzienności i paranoi budowanej przez media - jakże to uniwersalne i niezwykle trafne z perspektywy ostatnich dni.
Poza tym, w utworze The Waitress Song znajdziecie dość ciekawie stworzony, zabawny tekst, o czymś tak oczywistym i być może oklepanym, jak relacje między kobietą, a mężczyzną., Tyle, że Seth wbudował swoją historię w otoczkę codziennego śniadania, które część ludzi spędza przy popijaniu kawy i czytaniu gazety.
The Waiter Minute zakończone utworem dotyczącym tego, co chyba każdy z nas słuchaczy w życiu poznał na własnej skórze - zmęczeniu, niechęci i marazmowi. Ciekawe wersy mimo lekko przygnębiającego wydźwięku pokazują, że Seth jest bardzo zdolnym i dobrze zapowiadającym się emcee.
Za stronę produkcyjną EPki odpowiedzialny był Matik (producent albumu Pez'a - "A Mind of my own") i powiem Wam, że spisał się bezbłędnie. Brzmienie jest niepodważalnie jedną z mocniejszych stron tego krążka. Zaczynając od wgniatającego w fotel, lekko rockowego Simple Game, poprzez słodszy, ale bardzo dobrze zgrany z tekstem The Waitress Song, po bardziej melancholijne, a później budujące napięcie Train Catcher i Strange Lot.
Jedno, przeszkadzało mi w słuchaniu Waiter Minute, mianowicie głos Setha i ten australijski akcent. Osobiście nie jestem fanką takiej barwy głosu i tego rodzaju flow, choć nie mogę mu zarzucić tego, że jest słaby technicznie, bo najzwyczajniej w świecie nie jest.
Po prostu tu wkradają się osobiste upodobania. Mimo wszystko, można przyzwyczaić się i do tego i pokochać debiutanckie dzieło pana Sentrego.
Polecam i idąc za przykładem swoich kolegów stawiam ocenę w skali szkolnej. Myślę, że może to być 5-.
Zachęcam również do odwiedzenia myspace Setha.
Tracklista:
01. Simple Game
02. The Waitress Song
03. Warm Winter
04. Train Catcher
05. Strange Lot
Dodam też, że projektantem okładki jest artysta z Melbourne - Jagi, zachęcam do sprawdzenia jego strony internetowej.
[+/-] |
Ugly Duckling powracają |
Już za parę dni, a dokładniej 1-2 grudnia, ukaże się nowy album legendarnego tria Ugly Duckling (od 25 listopada możecie zakupić go przez Internet).
Na album Audacity musieliśmy czekać dwa lata (bo to właśnie w 2006 ukazało się ostatnie wydawnictwo UD - "The Best Of ").
Audacity to 12 utworów, na których znajdziecie (jak twierdzą członkowie tria) mieszankę pełną soulu, żartobliwego hip hopu jak i krytycznego spojrzenia na poruszane tematy.
Wydaniem krążka zajęła się wytwórnia Handcuts.
Tracklista:
01. I Won’t Let It Die
02. The Takedown
03. Audacity (Parts 1 & 2)
04. Falling Again
05. It’s Gone
06. It Want To Believe
07. Einstein Do It
08. The Lonely Ones
09. Pay Or Quit
10. Right Now
11. It Never Mattered
12. Oh Yeah
27 listopada 2008
[+/-] |
Dizzee Rascal zmieni stereotyp? |
Dizzee Rascal ostatnio udzielił wywiadu dla Radia 1, w którym wspomniał, że chciałby nagrać coś, co będzie odbiegało, od hip hopowego stylu. Raper planuje rozpocząć współpracę z gitarzystą grupy Oasis - Noelem Gallagherem, znanym szerokiej publiczności ze swojej niechęci do rapu, raperów i całej tej otoczki związanej z "czarną muzyką".
Jak twierdzi Dizzee:
"Moim zdaniem on wcale nie czuje nienawiści do hip-hopu. Może chodziło mu tylko o ten festiwal i obecność na nim gwiazdy ze Stanów? Nie wnikam w to, wiem, że chcę coś nagrać z Noelem i użyję wszelkich argumentów, aby go do tego przekonać!"
Obiektywnie patrząc na dorobek artystyczny obydwu panów, można przypuszczać, że stworzyliby coś naprawdę interesującego i być może oryginalnego. Gallagher nie wyraził jeszcze swojej oficjalnej opinii na temat słów, które padły podczas wywiadu z Dizzee Rascalem.
[+/-] |
Illogic- One Bar Left EP |
Ostatnimi czasy, nie tylko Evidence postanowił wydać EPkę przed premierą swojego nowego albumu. Raper z Columbus w stanie Ohio- Illogic, także idzie tym tropem. Jego nowe wydawnictwo nosi tytuł "One Bar Left" i jest dostępne całkowicie za darmo. Produkcją EPki zajął się w całości Ill Poetic, producent z Cincinnati. Jeżeli te 6 nowych kawałków jest tylko zapowiedzią tego, co będzie na LP, to może być całkiem przyzwoity materiał. Dla przypomnienia dodam, iż nowy album Illogic'a będzie nosił tytuł "Diabolical Fun" i zostanie wydany na początku przyszłego roku. Bliższa data pozostaje nieznana. Czakenie zatem, umili nam "One Bar Left". Szczerze polecam!
Tracklista:
01- Intro
02- One Bar Left
03- Change
04- Half- Man, Half- Viscious
05- Soundtrack Theme
06- Cold November Theme
Link do sprawdzenia
26 listopada 2008
[+/-] |
Madlib see also |
Stones Throw wydało nową serię koszulek, zaprojektowanych przez Brenta Rollinsa (projektanta Stussy, Nike, członka rodziny Ego Trip). T-Shirty przeznaczone dla fanów Madliba zawierają na przodzie koszulki, taki oto napis:
Madlib: (see also) Madvillain: Young Jazz Rebels: Loop Digga: Quasimoto: Surpreme Team: Yesterdays New Quintet: Yesterdays Universe: The Last Electro Acoustic Space Jazz & Percussion Ensemble: Kamala Walker & The Soul Tribe: Monk Hughes & The Outer Realm: The Eddie Prince Fusion Band: Joe McDuphrey Experience: Otis Jackson Trio: The Jahari Massamba Unit: Jaylib: Lootpack: DJ Rels: Sound Directions: Jackson Conti: The Jazzistics: Suntouch: Malik Flavors: Ahmad Miller: Beat Konducta: And
Tymczasem zainteresowanych odsyłamy do strony wytwórni, poprzez którą można zakupić wspomniane powyżej koszulki.
[+/-] |
Bitwa Komiksowa już dziś! |
Przypominamy, że dzisiaj w klubie Punkt odbędzie się Bitwa Komiksowa.
Impreza rozpocznie się o godzinie 21:00, wstęp na nią kosztować będzie 5 zł.
Oprócz zmagań rysowników, będziecie mogli zobaczyć występ Projektu Hałas, a całą imprezę umili Wam set DJ'a DTL.
Zapraszamy!
[+/-] |
uknowhowwedo.COM w sieci |
Jak pewnie już zauważyliście na górze, wyświetla się Wam pasek: 'Szukaj nas na', do którego przyłączone są loga last.fm, myspace.com i nasza-klasa.pl .
Po kliknięciu na nie, będziecie mogli przenieść się na profile Uknowhowwedo na poszczególnych serwisach.
Jeżeli chcesz mieć Uknowhowwedo teraz w znajomych, lub należeć do grupy na last.fm, która zrzesza czytelników strony, wystarczy, że klikniesz i nas dodasz.
Jak niektórzy wiedzą, nasz myspace, powstał niedługo po założeniu strony, ale niestety został mocno zaniedbany i przez to zapomniany.
Teraz to zmieniamy i idąc wraz z postępem zaczynamy aktywną działalność w sieci.
Mamy nadzieje, że taka forma kontaktu z Uknowhowwedo przypadnie Wam do gustu.
25 listopada 2008
[+/-] |
Spit Syndicate |
Spit Syndicate - australijskie duo, w którego skład wchodzą Nick Lupi i Just Enuf, czyli dwóch typków w Sydney, którzy w wieku zaledwie 20 lat wydali swój prze grubaśny debiut zatytułowany "Towards The Light". I jest to kolejna płyta, która utwierdza mnie w przekonaniu, że nie powinienem traktować po macoszemu australijskiej sceny (co wciąż mi się zdarza), bo jednak wychodzi tam sporo świetnych albumów, w których czuć tę mega zajawkę, które mają tą niespotykaną gdzie indziej energię, w których słychać masę pracy włożonej w nagranie materiału. I tym razem jest podobnie, czego można było się spodziewać już po samym fakcie wydania płyty przez Obese Records, która to wg mnie obok Elefant Traks, należy do dwóch najbardziej niezawodnych w kraju kangurów. Tych dwóch młodzieńców (piękne słowo) radzi sobie z majkiem, jakby się z nim urodzili, a zamiast zbierać australijski odpowiednik obrazków z gum turbo rapowało już od dzieciaka. Czy swoje dzisiejsze skillsy przypłacili średnio fajnym dzieciństwem? Nie wiem, ale jeśli tak to z pewnością było warto. Otrzymaliśmy album, na którym usłyszymy i spokojne refleksyjne utwory jak "On and on", czy "Towards The Light", znajdziemy kilka numerów z zadatkami na przebój śmigający po MTV - tu chociażby "Bring It Home (One Day)", czy "Leave In A Minute" i wreszcie dostaniemy kawałki z gościnnym udziałem pięknie śpiewających pań - Sarah Corry i Miriam Wahs (zapewne równie pięknych jak ich przyśpiewki) i to właśnie te dwa utwory są moimi faworytami na tej płycie, w dużej mierze również dzięki bitom - tu ukłony po raz kolejny w stronę niezawodnego M-Phazes'a. Tak więc dostajemy zróżnicowany album, na którym każdy znajdzie coś dla siebie, co w tym wypadku absolutnie nie potwierdza teorii "dla wszystkich = do niczego". Polecam serdecznie, a niezdecydowanym proponuję odsłuch wspomnianego już utworu z Miriam Wahs, odwiedziny MySpace'a chłopaków i w bonusie wywiad z nimi.
Spit Syndicate with Music Feeds from Music Feeds on Vimeo.
[+/-] |
Cesar Comanche znowu w Polsce |
Znany z żywiołowych występów i pełnego oddania fanom Cesar Comanche planuje tour po Starym Kontynencie. Według informacji podanych na myspace artysty, koncert odbędzie się 11 grudnia w Nowym Targu w klubie Heaven & Hell.
Z różnych źródeł wiadomo, że Cesar Comanche ma problem z zamknięciem trasy koncertowej w Europie ponieważ ,w tym momencie jest za mało zabookowanych koncertów.
O szczegółach związanych z wizytą członka Justus League będziemy informować na bieżąco.
24 listopada 2008
[+/-] |
Jake One- "The Truth" [video] |
W końcu doczekaliśmy się! Niemalże 2 miesiące temu, pisaliśmy o planie zdjęciowym teledysku, do singlowego kawałka "The Truth" z producenckiej płyty Jake One'a "White Van Music". Od niedawna, możemy już zobaczyć jego finalną wersję. Reżyserem wideoklipu jest Rik Cordero, na co warto zwrócić szczególną uwagę. Polecam ten klip chociażby ze względu na świetne zdjęcia. Przekonajcie się sami! Miłego oglądania.
[+/-] |
"Heavi Metal" w 7 miastach Polski. |
Mamy przyjemność zaprosić was na trasę koncertową Fisza i Emade, którzy promować będą swój najnowszy krążek "Heavi Metal". Płyta ta, miała swoją premierę 21 listopada, a już została gorąco przyjęta przez fanów. Duet zagra w 7 miastach Polski. Cena biletu to 35zł w przedsprzedaży, a 40zł w dzień koncertu. Gorąco zachęcam do kupna albumu (zdecydowania na to zasługuje), oraz zapraszam na koncerty. Prezentujemy wam terminarz tego wydarzenia:
6 grudnia- POZNAŃ (Eskulap) start 20:00
7 grudnia- WROCŁAW (Bezsenność) start 19:00
11 grudnia- KRAKÓW (K.S Żaczek) start 20:00
12 grudnia- WARSZAWA (Palladium) start 20:00
14 grudnia- GDYNIA (Klub Ucho) start 19:00
18 grudnia- KATOWICE (Mega Club) start 18:30
19 grudnia- ŁÓDŹ (Łódź Kaliska) start 20:00
O, ewentualnych zmianach będziemy informować na bieżąco.
[+/-] |
uknowhowwedo.COM |
Chcielibyśmy oficjalnie poinformować Was, że od dziś zmienia się adres internetowy naszej strony.
Z przydługiego uknow-howwedo.blogspot.com, (dla wygody Waszej i naszej) przechodzimy na:
Mamy nadzieję, że ułatwi to wszystkim życie.
Już w najbliższych dniach, lekkiej zmianie ulegnie logo i wygląd strony.
Nowy adres to pierwszy krok, w kierunku rozpoczęcia zaplanowanej przez nas działalności.
O, szczegółach z tym związanych będziemy informować Was na bieżąco.
Zmianie ulega również adres mailowy. Teraz wszelkie zapytania prosimy kierować pod adres:
Chcemy też powitać, powracającego do naszego zespołu Jacksona.
[+/-] |
Re-edycja God Loves Ugly |
W związku z wyprzedaniem wszystkich kopii trzeciego albumu Atmosphere God Loves Ugly, Slug oraz Ant postanowili wydać wersję zremasterowaną w nowym opakowaniu i jak to na Rhymesayers przystało, z bonusami. Do dobrze znanego longplay'a dołączona będzie płyta DVD (wcześniej dostępna jako Sad Clown Bad Dub 4 (The Godlovesugly Release Parties), na krążku znajdziecie relację z koncertów, gościnne występy innych artystów oraz trzy teledyski - Godlovesugly, Summersong oraz Say Shh, w sumie ponad dwu godzinny materiał.
Album będzie dostępny w sprzedaży już 20 stycznia.
1. Onemosphere
2. The Bass And The Movement
3. Give Me
4. F*@k You Lucy
5. Hair
6. Golovesugly
7. A Song About A Friend
8. Flesh
9. Saves The Day
10. Lovelife
11. Breathing
12. Vampires
13. A Girl Named Hope
14. Godlovesugly Reprise
15. Modern Man's Hustle
16. One Of A Kind
17. Blamegame
18. Shrapnel
23 listopada 2008
[+/-] |
Tobacco - Fucked Up Friends |
Tobacco (Tom Fec) czyli członek synth-popowego zespołu Black Mouth Super Rainbow, w październiku wydał swój pierwszy solowy album, nazwany Fucked Up Friends (z miejsca plus za tytuł). Płyta trafiła na rynek dzięki label'owi Anticon. Na początku zastanawiałem sie co Shaun (manager Anticon) oraz spółka "słyszą" w Tobacco by podjąć się wydania jego albumu. Jednak po kilkukrotnym przesłuchaniu zmieniłem zdanie i stwierdzam, że Fucked Up Friends idealnie wpisuje się w katalog płyt sygnowanych logiem mrówki.
Longplay rozpoczyna się od utworu Street Trash - typowy "pierdzący" bit ala Odd Nosdam płynnie przechodzący w ambient. Trzeci, najlepszy utwór, Hairy Candy to już szybszy podkład ze świetnie zsamplowanym wokalem (kojarzy mi się z Daft Punk). Warto zwrócić uwagę na kawałek Dirt z gościnnym udziałem Aesop Rock'a, bardzo dobry utwór, i tu nasuwa się pytanie dlaczego Tobacco nie zaprosił więcej gości ? Albo, dlaczego Aesop nie rapuje w paru innych utworach ? Kawałki takie jak Hawker Boat (tutaj zdecydowanie pasowałby Yoni Wolf) czy Pink Goo aż proszą się o wokale/mc's.
Ciężko opisywać inne kompozycje gdyż są cholernie podobne do siebie, Tobacco jedzie na jednym schemacie w którym to pierwsze skrzypce graja syntetyki, odpowiednio pozmieniany "wokal" oraz bit. Gdybym miał streścić styl Tom'a Fec'a jednym zdaniem, to "Its all about SYNTHS" wydaję się strzałem w 10. Podsumowujac, to powinna być epka, koniecznie z Hairy Candy oraz Dirt, 25 minut maksimum i byłaby mocniejsza elektroniczna płyta tego roku, tak niestety jest to materiał tylko dobry, na szkolną czwórkę.
01. Street Trash
02. Truck Sweat
03. Hairy Candy
04. Hawker Boat
05. Side 8 (Big Gums Version)
06. Yum Yum Cult
07. Berries That Burn
08. Get My Nails Did
09. Dirt (feat. Aesop Rock)
10. Gross Magik
11. Little Pink Riding Hood
12. Backwoods Altar
13. -
14. Tape Eater
15. Pink Goo
16. Grease Wizard
21 listopada 2008
[+/-] |
Uknowhowwedo zaprasza na BITWĘ KOMIKSOWĄ! |
W historii kultury hip hopowej mieliśmy już wiele rodzajów bitew - freestylowe, beatboxowe, breakdancowe (lub inne taneczne), bitwy DJskie, czy nawet wlepkarskie.
Tym razem, możemy zaproponować Wam coś zupełnie innego, ale niemniej ciekawego.
Otóż już 26 listopada (środa) w warszawskim klubie Punkt odbędzie się pierwsza bitwa w ramach Ligi Bitew Komiksowych.
Zawodnicy w starciach 1 na 1, mają do dyspozycji sztalugę, papier o wymiarach 100x70, markera i kilka minut czasu na zaprezentowanie swojego pomysłu. Może to być zarówno jeden kadr, jak i cała seria. Bitwę wygrywa tylko jeden rysownik, ale każdy ma możliwość zaprezentowania swojej pracy.
Walkę uzupełniać będzie koncert beatboxowej grupy Projekt Hałas, oraz set DJ DTL.
Wielki finał Bitwy Komiksowej będzie miał miejsce w kwietniu przyszłego roku.
Więcej informacji, o Bitwie Komiksowej znajdziecie na myspace Ligi :
www. myspace.com/bitwykomiksowe , a wszelkie pytania dotyczące imprezy, oraz zgłoszenia do bitwy kierujcie pod adres bitwykomiksowe@gmail.com
Impreza rozpocznie się o godzinie 21:00, wstęp na nią kosztowac będzie 5 zł, dla uczestników bitew wstęp jest darmowy.
Zapraszamy!
20 listopada 2008
[+/-] |
Jungle Brothers w The Fresh |
Już 9 grudnia w warszawskim klubie The Fresh zagra legendarny duet Jungle Brothers . Ci dwaj panowie, to pionierzy fuzji hip hopu, jazzu, współczesnego jungle, drum n bass'u i hip house'u.
Ich działalność rozpoczęła się w późnych latach 80tych, a debiutancki album "Straight out the Jungle", został przyjęty bardzo życzliwie, dzięki czemu duet bardzo szybko trafił do kolektywu Native Tongues.
W swoim dorobku mają już dziewięć płyt, oraz parę spektakularnych kolaboracji.
O szczegółach dotyczących koncertu będziemy informować na bieżąco.
[+/-] |
Declaime dopiero w przyszłym roku |
Jak donosi Asfalt Records, data premiery, albumu Declaime'a "Muzikillmind" przesunięta jest na 23 stycznia 2009 r.
Wytwórnia tłumaczy przeniesienie terminu, bardzo słabą sytuacją na rynku fonograficznym.
Dla przypomnienia: produkcją Muzikillmind zajął się polski producent Metro, a gościnnie na krążku pojawić ma się Georgia Anne Muldrow.
[+/-] |
IDA World Final 2008 w Multikinie |
12 grudnia w warszawskim Multikinie Złote Tarasy odbędzie się finał Mistrzostw Świata DJ'ów 2008.
Całość, w postaci ekskluzywnego seansu (z 777 miejscami dla widzów i ogromnym ekranem) ma zapewnić przybyłym, niezapomniane wrażenia.
Oprócz transmisji z pojedynków w harmonogramie znalazły się pokazy specjalne największych światowych gwiazd- DJ’ów takich jak: DJ PFEL (Francja), DJ RAFIK (Niemcy), DJ WOODY (Anglia), funk’owy występ zespołu DJ’a – Krime’a, Daniela Drumz’a i Pata Patent‘a wykorzystujących gramofony, samplery oraz żywe instrumenty, a także live act z udziałem Aquasky & Ragga Twins.
Po zawodach i pokazach specjalnych, zostanie wyemitowany film DJ Q-bert'a "Wave Twisters", a na koniec przewidziana jest impreza (klub 35mm)"BACARDI AFTERPARTY", na której zagra DJ Rafik.
Zapraszamy również, do obejrzenia klipu promującego wydarzenie, w którym wystąpili m.in DJ Woody, DJ Pfel, DJ Rafik, Aquasky, DJ Eprom, Ragga Twins.
Bilety kosztować będą:
W przedsprzedaży 45 zł
W dniu imprezy 55 zł
Wejściówki do zakupienia w Multikinie Złote Tarasy.
[+/-] |
Aesop Rock & Jeremy Fish vol. 2 |
Jak już wcześniej pisaliśmy, wielkimi krokami zbliża się kolejna kolaboracja duetu Aesop Rock i Jeremy Fish. Od wczoraj znane są szczegóły dotyczące specjalnego wydania muzyki, stworzonej na potrzeby artystycznego show Jeremiego.
Otóż, jak podawaliśmy, dla fanów stworzono specjalną grafikę umieszczoną, na dwóch drewnianych deseczkach, do których dodane jest USB, na którym znajdziecie utwór Aesopa zatytułowany Tomorrow Morning, oraz prace Fisha pochodzące z show "Ghosts of the Barbary Coast".
Całość kosztować będzie 15$, a dostępnych będzie tylko 100 sztuk.
Prawdziwa gratka dla fanów duetu, czy sposób na zarobienie kasy?
19 listopada 2008
[+/-] |
Johnson & Jonson- "Up All Night" [video] |
Tym razem prezentujemy wam nowy klip grupy Johnson & Jonson do kawałka "Up All Night", z albumu, o odkrywczym tytule "Johnson & Jonson". W skład owej kolaboracji wchodzi Blu (znany z genialnego albumu "Below the heavens" wydanego ubiegłego roku wraz z Exile'm), oraz Mainframe, który zajął się produkcją płyty. Wyreżyserowaniem "Up All Night" zajął się Kareem Edouard, którego możecie kojarzyć z filmu "Bling: Consequences and Repercussions".
W klipie zobaczymy ciężką (z lekką dozą humoru oczywiście, jak przystało na Blu) pracę w studiu przez całą noc. Osobiście klip wydaje mi się lekko nudny, gdyż nie przedstawia zbyt wiele, a sama koncepcja jest nieco nużąca, ale poświećcie te 5 minut i zobaczcie sami.
[+/-] |
Białoruski Underground |
Już po raz dziewiąty, Białoruskie Zrzeszenie Studentów zorganizuje festiwal "Białoruski Underground". W dniach 21 i 22 listopada 2008 roku odbędzie się szereg koncertów, prezentujących undergroundową scenę białoruską, przeplatanych polskimi występami.
W tym roku założeniem jest konfrontacja (w dobrym znaczeniu tego słowa) muzyki polskiej z białoruską.
I tak, pierwszego dnia, zagrają składy hip hopowe (Krou – Donguralesko – Waldemar Kasta), drugiego zaprezentowana zostanie muzyka Etno - ze wschodu, reprezentant Pałac, z naszej strony Masala.
Łącznie na scenie przez dwa dni pojawi się aż ośmiu, rożnych artystów, prezentujących wysoki poziom muzyczny.
Cała impreza odbędzie się w warszawskim klubie Punkt (ul. Koszykowa 55). Cena biletu, to 6 zł.
Poniżej przedstawiamy dokładną rozpiskę:
Pierwszy dzień:
21 listopada 2008 – HIP- HOP – Białoruś - Polska
miejsce: Punkt, ul. Koszykowa 55
godzina: 20.00
Wystąpią:
Krou (Białoruś)
DonGuralesko (Polska)
Waldemar Kasta (Polska)
Młode składy białoruskie (DeShawn, Impieratar, Padvalnyja Ryfmy, Vinsent)
Drugi dzień:
22 listopada 2008 – ETNO
miejsce: Punkt, ul. Koszykowa 55, godz. 20.00
Wystąpią:
Pałac (Białoruś)
Masala (Polska)
Guda (Białoruś)
[+/-] |
Jedi Mind Tricks- A History of Violence [recenzja] |
Filadelfijska grupa Jedi Mind Tricks ma już za sobą ponad 12 letnią karierę. Ich ostatni krążek "Servants in heaven kings in hell", podbił serca swoich fanów i tym samym grupa osiągnęła apogeum swojej kariery. Tymczasem mamy listopad, rok 2008 i przyszła też pora na nowy album JMT zatytułowany "A History Of Violence", który zostaje wydany w zaprzyjaźnionym labelu Babygrande Records.
Historia Przemocy, bo tak brzmi on w dosłownym tłumaczeniu wyrzuca nam na pierwszy plan wszelkie zło współczesnego świata, z którym każdy z nas ma styczność na co dzień. Przemoc pod każdą postacią, na jaką zwykły, szary człowiek nie ma większego wpływu. W dużym stopniu, a właściwie głównym sprawcą tego wszechogarniającego zła jest władza. Na tej tematyce głównie skupili się członkowie zespołu.
Na początek warto wspomnieć, iż na nowym albumie mamy do czynienia z powrotem Jus Allah'a który odszedł z grupy zaraz po wydaniu "Violent by Design" (moim skromnym zdaniem najlepszej płyty JMT). Sam raper chciał powrócić do starego stylu, a zarazem dorównać duetowi który podczas jego nieobecności wypracował charakterystyczny styl i zyskał wielu fanów undergroundowego brzmienia. Jednak stało się inaczej. Z wielkim żalem i zawodem stwierdzam, iż Jus Allah wypada co najmniej słabo na tle niezawodnego Vinnie Paza (doskonale słychać to w utworze "Deathbed Doctrine"). Jak powszechnie wiadomo, odgrzewane kotlety nie są dobre.
"A History of Violence" składa się z 14 tracków zachowanych w jednolitej tematyce. Bity są równe, momentami mroczne i nie odbiegają za bardzo od poprzednich produkcji JMT, co bardzo cieszy (w końcu niezawodny Stoupe). To samo można powiedzieć, o warstwie lirycznej. Vinnie Paz udowadnia, że wciąż potrafi nagrywać na wysokim poziomie, a jego flow nie potrafi zanudzić odbiorcy.
Warto szczególnie zwrócić uwagę na takie utwory jak "Monolith", "Godflesh" czy mistrzowski "Trail of Lies"- w tych nagraniach czuć mistrzowski klimat z "Violent by Design".
Ważnym aspektem płyty jest także lista zaproszonych gości. Podczas wieloletniej kariery lista ta zbytnio nie ulega zmianie i na każdym wydawnictwie JMT widujemy te same osobistości- sprawdzony patent, który wpływa pozytywnie na klimat twórczości. Na nowym albumie usłyszymy: Outerspace, Damaz, King Magnetic, Block McCloud, Doap Nixon. Troszkę brakuje tutaj Esoterica, który niesamowicie pasuje do bitów Stoupa, no ale nie można mieć wszystkiego.
Nowe wydawnictwo Jedi Mind Tricks,być może nie zasługuje na miano płyty roku, ale nadal sprawia radość swym wypracowanym, niepowtarzalnym stylem. Oceniając album w skali szkolnej zasługuje on na 4 z małym minusem. Lecz jest to tylko moje zdanie, więc łapcie się za "A History of Violence" i oceńcie sami.
Tracklista:
01. Intro
02. Deathbed Doctrine
03. Deadly Melody (feat. Block McCloud & Demoz)
04. Monolith
05. Those With No Eyes (Interlude)
06. Trail of Lies
07. Heavy Artillery
08. Seance of Shamans (feat. Outerspace & Doap Nixon)
09. Geometry in Static (Interlude)
10. Godflesh (feat. King Magnetic & Block McCloud)
11. Terror (feat. Demoz)
12. Butcher Knife Bloodbath
13. The Sixth Gate Shines No More (Interlude)
14. Death Messiah
18 listopada 2008
[+/-] |
Rozwiązanie konkursu Maed - Untouchable Stories |
Z lekkim opóźnieniem (za które przepraszamy) podajemy zwycięzcę konkursu, w którym do wygrania był album Maeda - Untouchable Stories.
Zadaniem dla Was, było wymyślenie nowego tytułu dla krążka Maeda.
Z nadesłanych propozycji muzyk wybrał jedną: "Re:Vision"
Jej autorką i zarazem zwyciężczynią konkursu jest Hanna Piecychna z Radzymina.
Gratulujemy wygranej i zapraszamy do udziału w następnych konkursach.
Z laureatką konkursu skontaktujemy się drogą mailową.
17 listopada 2008
[+/-] |
Mike Ladd w Cafe Kulturalna [relacja] |
Występ Mike'a Ladd'a w Cafe Kulturalna był niewątpliwie wydarzeniem niepowtarzalnym i godnym uwagi. Francuski muzyk zaproszony z okazji festiwalu Moving Closer, zagrał dla małej grupki fanów w warszawskiej kawiarni, późnym, niedzielnym wieczorem.
Idąc na ten koncert mieliśmy pewne obawy. Jaka będzie frekwencja, czy jak zostanie przyjęta, mocno eksperymentalna muzyka Mike'a.
Na szczęście okazało się, że mamy jeszcze w Polsce ludzi, miłujących się w tego typu dźwiękach.
Dodatkowo, pozytywnie zaskoczyła nas reakcja osób, będących tam przypadkowo – większość, nie negując występu artysty przyłączyła się do słuchania.
Co o samym Mike'u?
Już na wejściu spotkaliśmy go radośnie popijającego kawę podczas udzielania wywiadu. Wyluzowany, w normalnych ciuchach, Po chwili jednak przeszedł do innego pomieszczenia, żeby przebrać się w elegancki garnitur i przeistoczyć w muzyka, którego znamy z jego albumów.
Z połączenia garnituru z Adidasami, mikrofonem na statywie i kosmiczną otoczką - swoim DJ'em ubranym w jasny kombinezon, stojącym nad oświetlonym na niebiesko stołem, z MPC, laptopami i innym sprzętem - wyszło coś niesamowitego, abstrakcyjnego, powalającego.
Tego, co zaprezentował Ladd nie można nazwać zwykłym występem, czy koncertem. To był swoisty performance, w którym Mike wykonywał swoje utwory, podczas szaleńczego tańca ze statywem (początkowo, trudno było nam to przyjąć, później nadało to sensu całemu występowi), tworząc przy tym kontrast - elegancko ubrany mężczyzna wykonujący rap, nie odprawiając przy tym, żadnych zbędnych gestów, niemachający rękami, czy niezmuszający do klaskania, czy odpowiadania na jego okrzyki - to wszystko kojarzyło się raczej z muzykiem z dawnych lat. Siła ekspresji - niesamowita.
Artysta przez swój półtoragodzinny wytęp zagrał kilkanaście utworów, prowadząc słuchaczy przez swoją całą twórczość (przekrojowo oczywiście, bo patrząc na jego dorobek artystyczny, niemożliwym byłoby zmieścić to, w tak krótkim czasie).
Podczas występu pojawiły się również nowe kompozycje artysty.
Uwieńczeniem genialnego wieczoru był bis. Niestety, według mnie zabrakło na koniec sztandarowego Afrotastic - przez, co osobiście czuję wielki niedosyt.
Podsumowując - zebrana publika bawiła się wyśmienicie, Mike również. Mimo, że było kameralnie, a Cafe Kulturalna nie jest przygotowana na tego typu występy, to spotkanie to, można zaliczyć do bardzo udanych.
Oby Ladd był częstszym gościem w naszym kraju.