Szukaj nas na:
Nasza grupa na last.fm My na Myspace My na Naszej Klasie

11 stycznia 2008

.Małgorzaty słów kilka: Podsumowanie roku 2007


Tak, tak moi drodzy. 2007 roku mamy już za sobą.
Czas na krótkie podsumowanie, bowiem miniony rok był bardzo owocny w kwestii muzycznej.
Na rynku pojawiło się bardzo wiele wydawnictw, na które warto zwrócić uwagę i nie mówię tu tylko o naszych wielkich braciach zza oceanu. Również na naszym kontynencie artyści wielokrotnie zaskakiwali i pokazywali naprawdę wysoki poziom. 2007 był też rokiem wielkich powrotów na scenę. Zakończonych niestety z róznym skutkiem. Po kilku latach powrócili m.in. Jeru the Damaja, Smif N Wessun, Brand Nubian, Public Enemy i chyba najbardziej wyczekiwany powrót zeszłego roku, czyli Wu Tang Clan.
Odbyły się też niesamowite ilości koncertów, różnorakich festiwali i akcji.
Do naszego kraju zawitało bardzo wielu muzyków począwszy od typowych mainstreamowców przez klasycznych przedstawicieli gatunku po artystów reprezentujących undergroundową scenę hip hopową.
Sporo też działo się w naszym kraju. Szczególną uwagę trzeba zwrócić na tzw. „politykę Asfaltu”, gdzie w końcu w polskiej wytwórni zaczęli wydawać zagraniczni muzycy. Ale na tym jak wiadomo się nie kończy, bo powoli jesteśmy/będziemy przyzwyczajani do pojawiania się na rodzimych produkcjach znanych, obcojęzycznych raperów, a nasi producenci powoli zaczną być doceniani na międzynarodowej scenie muzycznej.
Powróćmy jednak do wydawnictw muzycznych, bo patrząc na listę, którą sporządziłam sobie na kartce, jest ich bardzo, bardzo wiele.
O większości z nich wspominaliśmy w zeszłym roku na łamach uknowhowwedo.
Szczerze powiedziawszy to trudno byłoby mi wybrać najlepszą płytę 2007 roku.
Często w recenzjach padało zdanie ‘to będzie płyta roku’, ale w tym momencie mam dylemat, bowiem wyszło tak wiele albumów, które trzymają wysoki poziom, że trudno wskazać ten jeden, jedyny.
Patrząc na truskulowe produkcje to i dobry materiał zaprezentował Talib Kweli na’Eardrum’, Pharoahe Monch na ‘Desire’, czy Ohmega Watts na ‘Watts Happening’. Świetnie też zadebiutował w solowym projekcie Mr.J.Medeiros. Jak dla mnie ‘Of Gods And Girls’ jest jedną z lepszych, truskulowych płyt w tym roku zarówno pod względem lirycznym jak i muzycznym. Nie wolno też zapomnieć o wyczekiwanej przez rzesze fanów najnowszej płycie Cunninlynguists - Dirty Acres. O ilości zainteresowanych nie ma co wspominać, bo pobiła wszelkie rekordy. Pozwólcie jednak, że o samej zawartości się nie wypowiem.


Warto też zwrócić uwagę na krążki nagrane w tym roku przez Marco Polo czy Percee’ego P.
Zawiedli za to (i tutaj podkreślam, że jest to moja subiektywna ocena) Common, The Away Team i Little Brother. Fakt płytom nie można zarzucić beznadziejności, słabej produkcji, dennych tekstów jednak dla mnie jako dla słuchacza nie wnoszą nic powalającego do muzyki. Oczywiście możecie się nie zgodzić z ta opinią, ale podkreślam jest ona czysto subiektywna.
Skupmy się teraz na debiutach, bo oprócz pana Medeiros’a pojawiło się parę ciekawych osobistości. Niekwestionowanymi zwycięzcami tego roku jest duet Blu & Exile. Below The Heavens zachwyca swoją świeżością i różnorodnością. Już wcześniej rozpisywałam się w samych superlatywach nad ich materiałem, dlatego oszczędzę Wam powtórki z rozrywki. Zaraz za nimi spokojnie mogę umieścić drugi duet jakim jest Blue Scholars i ich album Bayani. Poza wyżej wymienionymi i ogólnie docenionymi ‘debiutantami’ mam swoje dwa, prywatne typ. Są nimi: kolaboracja The Shape Of Broad Minds, która wydała obłędny album wspomagany m.in. przez MF Dooma (szczególnie polecam kawałek Electric Blue) i chłopak, który nazywa się Pugs Atomz. Conversations With A Chamelion poraża swoim optymistycznym brzmieniem.


Bardzo prężnie rozwijała się też scena z abstrakt hip hopem. W liczbie wydanych płyt przodowała wytwórnia Definitive Jux, która opublikowała materiał Aesop Rock’a, El-P, Rob Sonic, Hangar 18, Junkie Science, a z której już w tym roku ma wyjść nowa płyta Murs’a i - Del Tha Funkee Homosaphens (ja się nie mogę doczekać).
Szczególnie warto sprawdzić płytę Aesop Rock’a – None Shall Pass, która faktycznie potwierdziła tylko wysoką rangę Aesop’a i album El-P, ‘I'll Sleep When You're Dead’ (głownie ze względu na ciekawe rozwiązania muzyczne i specyficzną lirykę).
Będąc przy alternatywnym rapie muszę wspomnieć o bardzo dobrej płycie Sage Francis - Human The Death Dance, przeobłednej Blending Destiny duetu The Opus, niesamowitej pod względem brzmieniowym Monster Maker duetu Sharkey & C Rayz Walz, czy specyficznej płycie aRCSIN’a – Oculus Fang.
Tak można wymieniać jeszcze przez najbliższe parędziesiąt linijek bowiem ciekawych tytułów jest bez liku. Co jeszcze? – zapytacie. Otóż ukazał się np. nowy Telephone Jim Jesus, Mf Grime, Busdriver, limitowany krążek Eligh & Magi’ego.
Nie można pominąć też niesamowitego, mocno gitarowego, nowego Necro.
Wracając do wątku europejskich artystów, to głownie trzeba zainteresować się takimi wydawnictwami jak Pete Philly & Perquisite - Mystery Repeats , Witchdoctor Wise - Trapped In The Asylum, czy Arts The Beatdoctor – Transitions. Wszystkie prezentują wysoki poziom i warto by było żeby polscy artyści liczniej zaczęli nagrywać na takim poziomie.


Szybko przejdę do koncertów i festiwali, bo godzina późna, a ja już nie mam siły pisać. Zastanawiałam się nad największym wydarzeniem roku 07’ w Polsce i stwierdzam, że może to być Heineken Opener, bowiem zebrał 3 światowe gwiazdy: The Roots, Beastie Boys i Dizzeego Rascala, ale także występ Wu Tang Clanu, czy długo oczekiwany koncert Nasa.
Z europejskich festiwali przoduje Hip Hop Kemp, którego line up niestety ustąpił zaszczytnego pierwszego miejsca na rzecz gwiazd zaserwowanych przez organizatorów niemieckiego Splash Festival.
Co do bardziej undergroundowych artystów to podobno bardzo dobry był koncert Sole, który odbył się we Wrocławiu. Świetny też był warszawski koncert Kero One. Zresztą nieźle też zagrał w Krakowie Prozack Turner.
Bardzo udane były też obie, zeszłoroczne edycje Mighty Vibes.
I tym miłym akcentem żegnam się z Wami i z góry przepraszam za zastój, ale wiele spraw nie pozwoliło mi na systematyczne uaktualnianie bloga.
Mam nadzieję, że to się zmieni w najbliższym czasie. Liczę też na Wasze głosy w ankiecie na najlepszy album 2007.
Smacznego.


Ps: Faktycznie zapomniałam o Brother Alim i 2Mexie, ale jak widzicie ilość wydanych płyt w zeszłym roku była niesamowicie wielka i trudno jest to wszystko spamiętać.

6 Comments:

Anonimowy said...

Piona Margo za podsumke ;) A fejm rośnie... :D

"Bogna" rządzi hahaha

Anonimowy said...

dobre podsumowanie, jeszcze bym dorzucił od siebie do tych lepszych produkcji Brother Ali "Undisputed truth"

Anonimowy said...

w koncu ;p
dobre podsumowanie, jak dla mnie to najlepszy rok przez openera, marzenie spelnione, dla Ciebie zapewne kemp, ale zanim u nas ktos zorganizuje taki festival to minie jeszcze z 10 lat ;p

Anonimowy said...

hejjjj a Panacea Scenic Route ??? nic nie wspomniane? Nawet w ankiecie? gniewam sie

warszaw said...

aah! ta informacja o kolabo murs-del mnie rozwalila! czekam czekam!

margolcia said...

Tu nie chodzi o kolaborację, tylko dwa oddzielne krążki ;)