Szukaj nas na:
Nasza grupa na last.fm My na Myspace My na Naszej Klasie

19 listopada 2008

Jedi Mind Tricks- A History of Violence [recenzja]



Filadelfijska grupa Jedi Mind Tricks ma już za sobą ponad 12 letnią karierę. Ich ostatni krążek "Servants in heaven kings in hell", podbił serca swoich fanów i tym samym grupa osiągnęła apogeum swojej kariery. Tymczasem mamy listopad, rok 2008 i przyszła też pora na nowy album JMT zatytułowany "A History Of Violence", który zostaje wydany w zaprzyjaźnionym labelu Babygrande Records.
Historia Przemocy, bo tak brzmi on w dosłownym tłumaczeniu wyrzuca nam na pierwszy plan wszelkie zło współczesnego świata, z którym każdy z nas ma styczność na co dzień. Przemoc pod każdą postacią, na jaką zwykły, szary człowiek nie ma większego wpływu. W dużym stopniu, a właściwie głównym sprawcą tego wszechogarniającego zła jest władza. Na tej tematyce głównie skupili się członkowie zespołu.
Na początek warto wspomnieć, iż na nowym albumie mamy do czynienia z powrotem Jus Allah'a który odszedł z grupy zaraz po wydaniu "Violent by Design" (moim skromnym zdaniem najlepszej płyty JMT). Sam raper chciał powrócić do starego stylu, a zarazem dorównać duetowi który podczas jego nieobecności wypracował charakterystyczny styl i zyskał wielu fanów undergroundowego brzmienia. Jednak stało się inaczej. Z wielkim żalem i zawodem stwierdzam, iż Jus Allah wypada co najmniej słabo na tle niezawodnego Vinnie Paza (doskonale słychać to w utworze "Deathbed Doctrine"). Jak powszechnie wiadomo, odgrzewane kotlety nie są dobre.
"A History of Violence" składa się z 14 tracków zachowanych w jednolitej tematyce. Bity są równe, momentami mroczne i nie odbiegają za bardzo od poprzednich produkcji JMT, co bardzo cieszy (w końcu niezawodny Stoupe). To samo można powiedzieć, o warstwie lirycznej. Vinnie Paz udowadnia, że wciąż potrafi nagrywać na wysokim poziomie, a jego flow nie potrafi zanudzić odbiorcy.
Warto szczególnie zwrócić uwagę na takie utwory jak "Monolith", "Godflesh" czy mistrzowski "Trail of Lies"- w tych nagraniach czuć mistrzowski klimat z "Violent by Design".
Ważnym aspektem płyty jest także lista zaproszonych gości. Podczas wieloletniej kariery lista ta zbytnio nie ulega zmianie i na każdym wydawnictwie JMT widujemy te same osobistości- sprawdzony patent, który wpływa pozytywnie na klimat twórczości. Na nowym albumie usłyszymy: Outerspace, Damaz, King Magnetic, Block McCloud, Doap Nixon. Troszkę brakuje tutaj Esoterica, który niesamowicie pasuje do bitów Stoupa, no ale nie można mieć wszystkiego.
Nowe wydawnictwo Jedi Mind Tricks,być może nie zasługuje na miano płyty roku, ale nadal sprawia radość swym wypracowanym, niepowtarzalnym stylem. Oceniając album w skali szkolnej zasługuje on na 4 z małym minusem. Lecz jest to tylko moje zdanie, więc łapcie się za "A History of Violence" i oceńcie sami.

Tracklista:

01. Intro
02. Deathbed Doctrine
03. Deadly Melody (feat. Block McCloud & Demoz)
04. Monolith
05. Those With No Eyes (Interlude)
06. Trail of Lies
07. Heavy Artillery
08. Seance of Shamans (feat. Outerspace & Doap Nixon)
09. Geometry in Static (Interlude)
10. Godflesh (feat. King Magnetic & Block McCloud)
11. Terror (feat. Demoz)
12. Butcher Knife Bloodbath
13. The Sixth Gate Shines No More (Interlude)
14. Death Messiah

4 Comments:

Anonimowy said...

nowa płyta JMT, może i jest całkiem dobra, ale na pewno najgorsza z ich dotychczasowych. Jus Allah wypada średnio, ale średnio także wypada Vinnie Paz, który od Legacy Of Blood nie ma już tej dynamiki co wcześniej, chociaż nie popełnia już tylu błędów. W podanych przez recenzenta kawałkach w ogóle nie ma klimatu Violent By Design, jak zresztą w żadnym innym z History Of Violence. Produkcje Stoupa nadal są bardzo dobre, ale dużo mniej oryginalne jak kiedyś i brzmią (podobnie jak na Servants...) jakby były zrobione na siłe i troche bez pomysłu. Zaproszeni goście są chyba największym minusem tej płyty i nie widywaliśmy ich na każdej płycie JMT, a Doap Nixon to nie formacja.

margolcia said...

1) Jest to subiektywna opinia recenzenta.

2) Faktycznie wystąpił błąd, za który bardzo przepraszamy (dot. Doap Nixon).

Sibe said...

Co do podanych kawałków. Oczywiście, że nie jest to czysty klimat z Violent by Design. Nie możliwe jest oddać taki sam klimat bo album ten jest jedyny w swoim rodzaju- niepowtarzalny. Chodziło głównie o sample które przywoływały na myśl tą płytę. I tak jak napisała Margolcia jest to tylko i wyłącznie subiektywna opinia. :) Nie każdy musi się z nią zgadzać. Co do błędu dotyczącego Doap Nixon przepraszam. Zawsze wkradnie się jakiś chochlik, przy pisaniu dłuższego tekstu. A co do featuringów to jak wiadomo JMT bierze udział w przeróżnych projektach i na nich znajdowali się owi goście. :) W tej kwestii może nie do końca oddałem to co miałem na myśli. Pozdrawiam

Anonimowy said...

wiem, że to subiektywna ocena, jak zresztą kazdego z nas, moja też, ale styl VBD a nowej płyty jest zdecydowanie inny. Sample może i mometami tak, ale tutaj jakoś produkcje Stoupa wyglądają na takie troche bez pomysłu. Jeśli chodzi o featuringi na tej płycie, mnie się nie podobają, np. na wspomnianym Violent By Design featuringi byly świetnie dobrane. Goście występujący na A History Of Violence są dla mnie mało ciekawi, a niektóry jak Demoz nawet irytujący ((może dla tego, że poza JMT średnio lubie reszte zaprzyjaźnionej z nimi kliki)).
Jeśli chodzi o Jedi Mind Tricks to jakoś mam wrażenie, że od Legecy Of Blood nie mogą się za bardzo odnależć, chcą zrobić album równie dobry jak najlepiej przyjęty przez fanów VDB, ale im jakoś to nie do końca wychodzi. Tak jak wspominałem Vinnie Paz już nie ma tej dynamiki i agresji za mikrofonem co kiedyś, teraz bardziej się wydziera i wolniej rymuje, a jego okrzyki ("brrraaaa") są straszne. Stoupe też mniej oryginalny jak kiedyś. Do mojej ulubionej Psycho-social... nie porównuje, bo to już zupełnie inna bajka i jej na pewno już nie powtórza, nawet chyba nie chcą. pozdrawiam!