Flying Lotus czyli Steven Ellison jest producentem i dj’em. Zadebiutował dwa lata temu albumem 1983, który został bardzo dobrze przyjęty. W zeszłym roku wydał genialną epkę The Reset, na której kontynuował swój lekko psychodeliczny styl, połączony z miękkimi i pozytywnymi dźwiękami.
Ellison ma też na koncie produkcję i remixy utworów takich artystów jak Blu, J Dilla (zremisował utwór Fall In Love, który był poświęcony pamięci nagle zmarłego J Dilli), Lil’ Sci, oraz udział na składance ArtDontSleep - From L.A. With Love wydanej w Milan Records.
Los Angeles to płyta bardzo wyjątkowa. Ellison dalej utrzymuje swój niepowtarzalny styl.
Stworzył płytę instrumentalną, hip hopową, jednak dużo tu trip hopowych naleciałości (okładka jednoznacznie kojarzy mi się z Massive Attack).
Muzyka mroczna, a z drugiej strony ciepła. Przenosząca nas w podróż po muzycznym kosmosie (znajdziecie melancholię, smutek, jak i radość i ciepło). Sporo tu elektroniki, mocnej linii basowej, miękkich tonów, wymieszanych z elementami orientalnymi, czy z produkcjami pasującymi idealnie do tego, co robił EL-P. Jednym słowem, coś pięknego.
Najmocniejszym utworem jak dla mnie jest Comet Course, które zamieszczam poniżej, abyście mogli sprawdzić niesamowity klimat jaki stworzył Flying Lotus.
Flying Lotus – Comet Course
TRACKLIST:
01. Brainfeeder
02. Breathe . Something/Stellar Star
03. Beginners Falafel
04. Camel
05. Melt!
06. Comet Course
07. Orbit 405
08. Golden Diva
09. Riot
10. GNG BNG
11. Parisian Goldfish
12. Sleepy Dinosaur
13. RobertaFlack (feat. Dolly)
14. SexSlaveShip
15. Auntie's Harp
16. Testament (feat. Gonja Sufi)
17. Auntie's Lock Infinitum (feat. Laura Darlington)
1 Comment:
raczej nie trip-hopowe, tylko dubstepowe i IDMowe, a to czyni różnice. Mrok nie musi się kojarzyć z trip-hopem jednoznacznie - chociaż nie da się tego uniknąć, ale warstwa bitów i głębokich basów to już działka dubstepowa, czyli współczesna.
Post a Comment